Kategoria: Centrum Polsko-FrancuskieFrancjaGastronomiaHistoriaKulturaLiteraturaModaNauka językaPorady 12 czerwca 2025
Rycina. Bestia z Gévaudan. Duży, czarny, kudłaty pies.

Czerwiec 1764 roku, w regionie Gévaudan, był początkiem chaotycznego okresu, który na lata wstrząsnął lokalną społecznością. Cała historia zaczęła się w Langogne, gdy młoda dziewczyna wbiegła do wioski w potarganych ubraniach. Przestraszona zaczęła opowiadać o ataku wielkiej, przedziwnej bestii, która wyłoniła się z lasu. Początkowo mieszkańcy twierdzili, że zaatakowana pasterka pomyliła bestię z wilkiem, lecz kiedy kilka dni później we wsi Hubacs znaleziono rozszarpane zwłoki 14 letniej dziewczynki, zaczęto mieć wątpliwości. W ciągu kolejnych miesięcy znajdowano coraz więcej ciał zaatakowanych kobiet i dzieci. Ludzie zaczęli popadać w panikę, bali się wychodzić z domu, a swój udział w powszechnym niepokoju mieli również księża, głosząc, że ataki to nic innego jak kara za grzechy mieszkańców.

W październiku w mieszkańcach narodził się cień nadziei. Łowczym udało się wytropić bestię. Myśliwi strzelili do potwora kilka razy, ale on i tak uciekł do lasu bez szwanku. Panika była ogromna, a opowieści osób, które przeżyły spotkanie z bestią tylko podsycały strach. Wieści o tych atakach dotarły aż do króla Ludwika XV, który wyznaczył dużą sumę pieniędzy za głowę potwora. Do Gévaudan zaczęli więc zjeżdżać najznamienitsi myśliwi z całej Francji. Jednym z nich był Francois Antoine, znany jako Wielki Łowczy Wilków Królestwa. Podczas tych polowań zabito masę zwierząt z nadzieją, że uda się złapać bestię. A poszukiwaniom nie pomagał fakt, że teren był bardzo zalesiony i posiadał liczne tunele kopalniane, gdzie bestia mogła się łatwo schować. 21 września 1765 pojawiły się pierwsze przesłanki o sukcesie łowczych. Tego dnia zabito wilka, który miał 170 cm długości, a w jego wnętrznościach znaleziono czerwoną tkaninę. Wszystko wskazywało na to, że to właśnie to zwierzę terroryzowało okolice przez ostatni rok. Truchło zwierzęcia przewieziono na dwór królewski, gdzie pokazywano je gościom. Kiedy wszyscy myśleli, że już wszystko wróciło do normy, doszło do kolejnych ataków – bestia dalej grasowała po okolicy. Wszystko zmieniło się gdy na horyzoncie pojawił się niespodziewany bohater – Jean Chastel. Był on osobą kontrowersyjną i nielubianą w okolicy – zajmował się między innymi kłusownictwem, a od kłopotów ratowała go znajomość z lokalnym markizem. Jego opinii nie poprawiał również fakt, że jego synowie byli zamieszani w aferę związaną z bestią. Podczas jednego ataku, gdy łowczy mieli już potencjalną bestią na celowniku to właśnie oni zepchnęli ich z urwiska. Myśliwi przeżyli, a bracia wylądowali w więzieniu. Spowodowało to jeszcze większa nagonkę na całą rodzinę. Kontrowersji dodawał fakt, że kiedy bracia zostali zamknięci w więzieniu to ataki przez jakiś czas ustały. Tymczasem nastał czerwiec 1767 – potwór grasował już od 3 lat. Właśnie wtedy 19 czerwca markiz d’Apcher postanowił zorganizować wielkie polowanie, w którym wziął też udział Jean Chastel. Bardzo się do tego przygotował – miał ze sobą specjalne srebrne kule z wyrytym krzyżem, które dodatkowo poświęcił w wodzie święconej. Podczas tego polowania markiz udał się na polanę, gdzie zaczął na głos czytać Biblię, a z lasu wyszła na nich bestia. Chastel strzelił tylko raz. To wystarczyło. Szczęśliwi mieszkańcy oglądali zabalsamowane ciało potwora, które zostało następnie zawiezione na dwór króla, który (ze względu na zły stan ciała) kazał je zakopać. Ataki ustały. Bestia w ciągu trzech lat zabiła 104 osoby.

Czym tak naprawdę była bestia?

Najpopularniejsza hipoteza mówiła, że był to wilk. Jednak nie była to jedyna wersja. Niektórzy twierdzili, że na pewno nie mogło być to znane im zwierzę. Do takich osób należał garbarz Boudet, który wraz z pomocnikami został zaatakowany w lokalnym wąwozie. Twierdził on, że bestia ta była zwinniejsza od wilka i posiadała czerwone plamki po bokach. Znaleźli się też zwolennicy teorii, że mógł to być wilkołak – ponieważ w lesie można było słyszeć donośny śmiech. Niektórzy świadkowie wspominali, że na brzuchu potwora widzieli coś co przypominało guziki, na tej podstawie uważali, że jest to człowiek przebrany za jakiegoś stwora. Kolejne popularne teorie mówią także o tym, że było to jakieś egzotyczne zwierzę, nieznane prostym mieszkańcom wiosek, które mogło pochodzić z modnej w tamtych czasach menażerii. Tę ostatnią wersję dodatkowo podsyca fakt, że bracia Chastel, którzy byli oskarżani o powiązania z bestią, posiadali właśnie takie zwierzęta, a wśród nich była hiena. Pasowała ona do opisu, który podawali mieszkańcy – posiadała cętki i dawała odgłosy , które mogły przypominać śmiech, a na dodatek, według świadków, bestia nigdy nie atakowała Chastelów, a wręcz przeciwnie – zachowywała się jakby ich znała. Wyjaśniałoby to również dlaczego bracia zdecydowali się zepchnąć w przepaść myśliwych, którzy mieli bestię na celowniku – chcieli uratować swoje zwierzę.

Autorka: Dominika Lella